piątek, 25 lipca 2014

"Radiota, czyli skąd się biorą Niedźwiedzie" - jakie życie, taki człowiek.

Tytuł: "Radiota, czyli skąd się biorą Niedźwiedzie"
Autor: Marek Niedźwiecki
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data premiery: 21.05.2014
Data przeczytania: 22.07.2014













   "Zawsze wiedziałem, że będę pracował w radiu i nic poza radiem mi się nie przydarzyło. U mnie praca równa się życie, a życie równa się praca. Jestem radiotą. 
No i w końcu zupełnie szczerze stawiam sobie pytanie: po cholerę mnie ten wrzątek, to znaczy ta książka?"
... 

   "Tym razem bałem się - i nadal trochę się boję - że ktoś mi powie: wszyscy piszą i pan też znów dał się namówić. Ale przy pierwszej książce padało wciąż pytanie, dlaczego tak mało i kiedy będzie ciąg dalszy. Myślę, że to może być ten ciąg dalszy, na który ktoś czeka. Właśnie po to mi ten wrzątek"


   "Radiota, czyli skąd się biorą Niedźwiedzie" nie jest pierwszą książką napisaną przez Marka Niedźwieckiego. Poprzednia nosiła tytuł "Nie wierzę w życie pozaradiowe" i z tego, co wiem, spotkała się z dość pozytywnym odbiorem wśród czytelników. Ja nie miałam okazji jej przeczytać, ale znam parę osób, które to uczyniły. Z ich opinii wiem, że wywarła ona bardzo dobre wrażenie. Był czas, kiedy miałam ochotę po nią sięgnąć, ale wtedy na rynku pojawiła się nowa książka Marka Niedźwieckiego i postanowiłam, że to ona właśnie trafi w moje ręce. Tak też się stało i dzisiejszy post chcę poświęcić książce "Radiota, czyli skąd się biorą Niedźwiedzie".

   Zacznę od tytułu, który niewątpliwie zachęca czytelnika do sięgnięcia po tę lekturę. Nie jest on banalny, typu "Moje życie od A do Z", a bardzo unikalny i chwytliwy. Nie ukrywam, że często decyduję się na przeczytanie jakiejś książki, patrząc najpierw na jej okładkę. W tym przypadku może tak dokładnie nie było, ponieważ sama osoba Marka Niedźwieckiego jest dla mnie postacią bardzo barwną i wartą poznania (jak nie osobiście, to właśnie poprzez słowa zawarte w książce), ale jej tytuł pomógł mi w podjęciu ostatecznej decyzji. Lubię, jak ludzie nie idą na łatwiznę i nie próbują zrobić czegoś szybko, łatwo i wygodnie, a poruszają swój intelekt i wymyślają coś, po co wiele osób z wielką chęcią sięgnie. 
Podsumowując, tytuł jest bardzo ważny i w przypadku tej książki sprawdził się, za to wielki plus.

   Treść, bo to ona jest formą, która trafia, bądź też nie w serca czytelników. 
Nie ma co się łudzić, książka Marka Niedźwieckiego nie jest historią, którą ktoś wcześniej musiał wymyślić. To prawdziwe życie tego człowieka, które na szczęście jest tak interesujące i pełne działań, że poznaje się je z wielką przyjemnością i zachwytem. 
Znam wiele książek tego typu co "Radiota" i wiem, że często zostały napisane na siłę. Nie da się pominąć tego, iż taki rodzaj książki sprawdzi się tylko i wyłącznie przy osobie, która ma coś do powiedzenia i przekazania ludziom. Markowi Niedźwieckiemu tego nie brakuje, dlatego też jego książka nie nudzi, a niewątpliwie wciąga. 
Ja wertowała kartkę po kartce z wielką ciekawością co będzie dalej. Tym sposobem czytanie zajęło mi krócej, niż myślałam, z czego zarazem cieszę się i smucę. Szkoda, że tak szybko "połknęłam" tę lekturę, bo czytało mi się ją z wielką przyjemnością.
I może jej jedyną "wadą" jest to, że przewracanie kartek jest szybkie i też szybko to zadanie dobiega końca.
No cóż, taki los miłośników książek.

   "Radiota, czyli skąd się biorą Niedźwiedzie" nie tylko jest historią Marka Niedźwieckiego, ale też jego przekazem kierowanym do ludzi. Udowadnia on, że determinacja i wielkie chęci są kluczem do spełniania swoich marzeń. Pokazuje, że wytrwałością i ciężką pracą da się osiągnąć wielki i niepodważalny sukces. Uświadamia, że hobby może stać się też czyjąś pracą tak jak właśnie w przypadku Marka Niedźwieckiego. Jest on osobą, która czerpie przyjemność z tego, co robi. To niesamowity przywilej, który nie jest dany każdemu. Albo może inaczej, nie każdy potrafi zrobić tak, aby go otrzymać. Takie coś można osiągnąć tylko ciężką pracą i niesamowitym zaangażowaniem w swoje pasje. 

   Książka pozwoliła mi poznać Marka Niedźwieckiego z zupełnie innej strony, niż znałam go dotychczas. Może nie jestem fanatyczką słuchania radia, ale nie mogę ukryć, że towarzyszy mi one w różnych momentach życia. Na audycje Marka Niedźwieckiego czasami trafiam, ale nie zamierzenie, jednak przez czysty przypadek. Mimo to ogromnie doceniam jego pracę i chylę czoła przed profesjonalną postawą, jaką obejmuje.
Jako że lubię czytać książki, możliwość poznania jego osoby właśnie przez formę czytaną sprawiło mi wiele radości. Nie wątpiłam w to, że jest barwną postacią, ale książka utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Marek Niedźwiecki dał mi się poznać jako bardzo mądra osoba, która wie, czego chce. Ma własne zdanie i światopogląd, którego się trzyma. Oprócz tego wyróżnia się dużą siłą i wytrwałością. 
Niedźwiecki miał dużo szczęścia w życiu, ale samo szczęście nie wystarcza. Trzeba mieć też talent, który on fenomenalnie wykorzystał.
To postać, którą warto poznać, bo można się od niej wiele dowiedzieć i nauczyć. Uwielbiam czytać historię ludzi, którzy mają za sobą sukcesy, porażki, ale przede wszystkim bogate doświadczenie, bo za każdym razem wynoszę z ich słów coś, co na pewno przyda mi się w przyszłości. 
I w tym przypadku właśnie tak było, dlatego też książkę zaliczam do tych, które bez wątpienia należy przeczytać.

   Kończąc całość mojej wypowiedzi, chcę zaznaczyć, że "Radiota" jest ciekawą propozycją na rynku książkowym. Lektura "pochłania", czyta się ją z przyjemnością i częstym uśmiechem na twarzy. Jest bardzo prosta, ale właśnie w tym tkwi jej plus. Marek Niedźwiecki nie używa słów, które dla 3/4 społeczeństwa są nieczytelne, ale posługuje się językiem, który rozumie każdy. To ważny element, ponieważ dzięki niemu trafia do szerszej liczby odbiorców i pokazuje się jako człowiek, który nie uważa się za kogoś, kim nie jest. Niedźwiecki ujawnia się jako osoba skromna, prawdomówna i co najważniejsze - NORMALNA. Nie wynosi siebie nad niebiosa, a bardziej utożsamia z ludźmi, którzy go otaczają. Dzięki temu staje się człowiekiem, którego da się lubić.



1 komentarz:

  1. Lubiłam kiedyś słuchać Pana Marka w radiu. Chętnie przeczytam książkę:)

    OdpowiedzUsuń